alarm
Elektryka na 99% zakończona. Chłopaki odwalili robotę (na tyle ile się znam, a nie znam się ) bardzo dobrze, cokolwiek wymyśliłam, zrobili......np. zamykają się wszystkie rolety na jeden przycisk pilota....czad......na tego samego pilota mamy też alarm. Jako, że psa jeszcze nie posiadamy, trzeba było zaopatrzyć się w urządzenie odstraszające niepożądanych gości. Alarm jest też fajny, można go smsem włączyć i wyłączyć z drugiego końca świata, jeśli nie ma prądu to czujki świecą 24h i jest w domu światło, kiedy ktoś się "włamuje", to puszcza sms do właścicieli "SABOTAŻ".......i tu zaczyna się cała akcja. Alarm założony, a tu ekipa pana Roberta (tynki, ocieplenie dachu i takie tam) wchodzi do domu, a tam wyjec niesamowity .....pani inwestor zdziwiona, bo rano przed pracą wysłała wiadomość, coby szanowny alarm chłopaków wpuścił....."SABOTAŻ-u" przyszło ze 20, tyle samo do męża znajdującego się na drugim końcu Europy (który nie miał pojęcia o co kaman).....milion telefonów od pana Roberta......ja w pracy....masakra. Panowie elektrycy na szczęście przyjechali, zresetowali, na nowo zaprogramowali i niby działa....w każdym razie więcej sabotażu nie było :-). Konkluzja jest jednak oczywista, technika techniką, ale porządnego owczarka nic nie zastąpi......