wyobraźnia pani inwestor :-P
Dach już jest, "robią" się schody, a przy okazji (chorobowe) powstała wizja Tymka, nawet stwierdzę nieskromnie - nieźle mi wyszedł :-)
i obiecana przeróbka
Dach już jest, "robią" się schody, a przy okazji (chorobowe) powstała wizja Tymka, nawet stwierdzę nieskromnie - nieźle mi wyszedł :-)
i obiecana przeróbka
Rany, ale się to wlecze, wszystko na mojej głowie, dekarze obskakują jeszcze ze trzy budowy, na ich szczęście i moje oko blondynki robią dokładnie (tak to wygląda)......mamy powyjmowane szyby z okien dachowych, coby nie korciło nikogo, żeby je czasem wyjąć późną porą.......mam nadzieję, że nie będzie padać....trzeba te dziury w dachu jakoś zabezpieczyć dopóki okien na dole nie będzie.....a te, to jeszcze trochę.......ja nie wiem, czy do zimy się z wszystkim wyrobimy i jeszcze do tego bank pod nogi kłody wali....zachciało nam się budować, to teraz trza się męczyć......może kiedyś będę się z tego śmiała, ale obecnie mam doła...pozdrawiam...a i poniżej stan obecny
Od maja do teraz - niewielkie zmiany, pod folią kominy z brązowej klinkierówki, bo taki będzi dach, mam nadzieję, że już za miesiąc...........brama garażowa będzie poszerzona, żeby pani inwestor nie uszkodziła lusterek :-), okna z przodu mogą być mniejsze, to zależy jak wyleją schody....ale to później
i z tyłu, od strony tzw. "podwórka"
i obiecane wieńcowe, cieśle mi przysporzyli "wrzodów żołądka", ale ostatecznie zostało im wszystko wybaczone, a oto efekt ich pracy
więźba
wejście miało być inne, to jedna z "waryjacji" naszych cieśli, ale pani inwestor narazie podoba się, zobaczymy, jak będzie później, kiedy łuk zostanie zabudowany
Oj z tymi murami to nerwów było, a dokładnie z pustakami. Przywieźli masakryczne, chyba 5go gatunku, ale mój kochany mężulek zareklamował, wynegocjował nową cenę i wyszło w sumie ok....chyba, możecie ocenić na załączonych fotkach....ten gazobeton z przodu to wybrakowane sztuki...pozdrawiam....myślę, że w przyszłym miesiącu już będzie tzw. "sufit".....ogólnie bardzo dziwnie się wchodzi na budowę, jak już są ściany, a jeszcze dziwniej, jak będzie to zadaszone.....już czuje się "domową atmosferę"....i te zarysy okien....ale fajne uczucie
a tu nasz taras, na którym, mam nadzieję latem wypiję kawkę, na stoliku z pustaków hehe
drzwi od kotłowni i okno od pokoju
drzwi garażowe.......garaż jest ogólnie wąski, nie dało się poszerzyć, bo mamy wąską działkę, także czeka mnie wjazd tyłem......rany julek....ja przecież blondyna
Powoli do góry :-) , przed wejściem będziemy mieli kolumny......taki staropolski ganek :-P.......stwierdziłam, że wuja przesadził z tym czarnym kolorem, więc zmienia na biały :-P pozdrawiam